Andrzej P.
Data zaginięcia 1979/04/29
Wiek w dniu zaginięcia: 9 lat
ostatnie miejsce pobytu Stronie Śląskie
"29 kwietnia 1979 roku w Stroniu Śląskim, zaginęli dwaj bracia : 9-letni Andrzej i 7-letni Mariusz . Jak zwykle w niedzielę po obiedzie bawili się na podwórku . Mieli wrócić do domu, gdy w telewizji zacznie się Bonanza. Nie wrócili. Wkrótce zapaliły się magazyny z chemikalimi należące do miejscowej Huty Szkła. Podobno widziano tam braci, jak umorusani uciekali z zapałkami w ręku. Poszukiwaniem dzieci zajęła się specjalna grupa poszukiwawcza Komendy Wojewódzkie MO z Wałbrzycha. Do poszukiwań używano helikoptera z kamerą termowizyjną, zaangażowano WOP, GOPR oraz mieszkańców. Niestety do dzisiaj nie wiadomo, co stało się z braćmi. "
Telewizja Polska nakręciła reportaż o Andrzeju i Mariuszu Palasik ze Stronia Śląskiego, którzy znikęli bez śladu 31 lat temu. Zainteresowali się tematem dzięki naszemu reportażowi w "Polsce-Gazecie Wrocławskiej". Rodzina zaginionych ma nadzieję, że dzięki programowi "Ktokolwiek widział, ktokolwiek wie" uda się odnaleźć braci.
Do Stronia Śląskiego ze swoją ekipą przyjechał Andrzej Minko, twórca popularnego programu. Jak twierdzi, historia rodziny Palasików jest jedną z najciekawszych i najbardziej zagadkowych, z jakimi spotkał się w ciągu 14 lat istnienia programu.
- Jest tak mało informacji na ten temat, niewielu świadków. Chłopcy po prostu rozpłynęli się w powietrzu - twierdzi. I podkreśla, że w jego wieloletniej pracy, związanej z poszukiwaniem zaginionych osób, szczęśliwe zakończenia zdarzały się nawet po kilkudziesięciu latach poszukiwań. Stąd decyzja o nakręceniu reportażu.
Zdjęcia były kręcone przede wszystkim na tzw. Pagiecie, podwórku przed kamienicą w której mieszkała rodzina Palasików. Szare, obdrapane budynki, w centralnym punkcie podwórka zardzewiała huśtawka.
- Kiedyś było tu inaczej. Ładniej. Huśtawki nie były tak zdezelowane, mieliśmy też piaskownicę - opowiada pani Dorota, młodsza siostra zaginionych. Nie mieszka tu już od ładnych paru lat. W rodzinnym mieszkaniu pozostał jej były mąż. Rodzice nie żyją, a reszta rodzeństwa rozjechała się po Polsce. Reszta, to znaczy: Jola, Ewa i Romek. Andrzej i Mariusz zaginęli 29 kwietnia 1979 roku. Mieli wówczas 7 i 9 lat.
- Wyszli z domu pobawić się na tym podwórku - opowiada do kamery, choć pamięta niewiele. Miała wówczas zaledwie 5 lat. - Jola, najstarsza z sióstr, co jakiś czas zerkała na nich przez okno. Po godzinie już ich nie było.
Dziennikarka naszej gazety będzie narratorem tego reportażu
Rodzina rozpoczęła gorączkowe poszukiwania. Okazało się, że w tym czasie, w miejscowej hucie ktoś podpalił magazyny. Byli świadkowie, którzy widzieli tam chłopców. Pojawiła się nawet hipoteza, że to oni mogli podpalić zakład. Ktoś zeznał, że mieli uciekać z zapałkami w ręku. Pani Dorota nie wierzy w wersję o podpaleniu. Prokuratura, która prowadziła dochodzenie w tej sprawie, umorzyła śledztwo z powodu niewykrycia sprawców. Ale poszukiwania trwały kilka lat. W reportażu opowiada o nich Tadeusz Ba-rzycki, ówczesny komendant posterunku milicji w Stroniu Śląskim.
- To była sprawa priorytetowa do tego stopnia, że poszukiwania nadzorowała komenda główna - wspomina. Rozpatrywano różne warianty: ucieczkę, porwanie, a nawet zabójstwo. Niestety, śledztwo utknęło w martwym punkcie.
O zaginięciu chłopców chętnie mówią też mieszkańcy Stronia. Po tylu latach sprawa wciąż budzi emocje. Robert Such, sąsiad Palasików sprzed lat, twierdzi np., że gdy widział chłopców, magazyny w hucie już się paliły.- Jeszcze im lody kupiłem - dodaje.
Mimo że minęło ponad 30 lat, Dorota mocno wierzy w to, że jej bracia żyją. Jej zdaniem mogli zostać porwani i żyją gdzieś, być może za granicą, nie mając pojęcia o swej rodzinie. - Małym dzieciom łatwo zrobić pranie mózgu. Ktoś mógł wmówić im różne rzeczy i wywieźć gdzieś daleko - twierdzi. https://gazetawro.../ar/242647
Edytowane przez elin dnia 23-09-2023 21:59
Całe miasteczko zbiegło się do obserwacji pożaru, w związku z tym zabrakło świadków, którzy zauważyliby, co działo się w tym czasie z chłopcami - w innym np. miejscu. Niesamowicie zagadkowa sprawa, bardzo bym chciała, aby udało się ją nareszcie rozwiązać.
29 kwietnia 1979 roku w Stroniu Śląskim w Kotlinie Kłodzkiej zaginęło dwóch braci: 7-letni Mariusz i 9-letni Andrzej. Ostatnia widziała chłopców ich młodsza siostra, 5-letnia wówczas Dorota. To był niedzielny wieczór. Rodzeństwo bawiło się na placu zabaw przed ich domem.
Mama, pani Czesława, najpierw zawołała do domu Dorotkę, a później, po kwadransie, chłopców. Jednak ich już nie było… Działania poszukiwawcze nie przyniosły owocnych wyników i do tej pory nie udało się ustalić, co stało się z chłopcami.