Seo tools

www.szukamywas.pl - Forum dyskusyjne: Kamil K. (Data zaginięcia: 2005/09/25)
Wrzesień 13 2025 11:37:45
Nawigacja
· Start
· Forum
· Regulamin
· Plakaty do pobrania
· Pinterest
· Kanał Youtube
Aktualnie online
· Gości online: 1

· Użytkowników online: 0

· Łącznie użytkowników: 138
· Najnowszy użytkownik: aga__0145
Zobacz temat
 Drukuj temat
Kamil K. (Data zaginięcia: 2005/09/25)
elin
Kamil K.
Data zaginięcia: 2005/09/25
Ostatnie miejsce pobytu: Gdańsk

Wiek w dniu zaginięcia: 10 lat
http://www.zagini...by/?o=4042
https://zaginieni...KAMIL.html
http://www.ktokol...lczuk.html

Kilkudziesięciu policjantów przeczesywało w poniedziałek ogródki działkowe na gdańskiej Oruni - szukali dziesięcioletniego Kamila. Chłopak zaginął w niedzielę, prawdopodobnie uciekł z domu.
Do takich wniosków doprowadziło wstępne dochodzenie - Kamil K. od kilku miesięcy przyjaźni się ze starszym o cztery lata kolegą, który już kilkanaście razy uciekał z domu. Policjanci podejrzewają, że teraz namówił do tego Kamila.
Dziesięciolatek wyszedł na spotkanie z nowym znajomym w niedzielę ok. 13. Wieczorem nie wrócił do domu. Zaniepokojona matka przed północą przyszła na posterunek policji na Oruni. Oficjalnie zgłosiła zaginięcie syna. Szybko okazało się, że zniknął także jego kolega.
- Jak zwykle przy zaginięciu dziecka podejmujemy szczególne działania - mówi Danuta Wołk-Karaczewska, rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Policji w Gdańsku. - W poszukiwaniach bierze udział kilkudziesięciu policjantów. Zawiadomiliśmy też korporacje taksówkowe, kierowców autobusów i kolejarzy. Funkcjonariusze rozglądają się za chłopcami w hipermarketach, bo wiemy, że lubią tam spacerować i słuchać muzyki.
Źródło: Gazeta Wyborcza (krzy) 26-09-2005
http://gdansk-oru...php?t=4059

Ciekawe, czy ten drugi chłopiec się odnalazł, a jeśli tak, to dlaczego Kamil nie. Dziwna sprawa...

Wśród poszukiwanych dzieci jest 10-letni Kamil K z Gdańska. Kamil wyszedł z domu 25 września. Miał pobawić się z kolegą na podwórku. Do domu już nie wrócił. Nie wrócił także jego 14-letni kolega.
Policjanci otrzymali już kilkadziesiąt zgłoszeń od ludzi, którzy mieli widzieć Kamila. W mieście. Przy dworcu, przy hipermarkecie i ponoć przy szkole. Wszystkie sprawdzili. Ale czy to był na pewno on - do końca nie wiadomo.
- Sytuacja jest niepokojąca - mówi podinsp. Henryk Jabłoński, komendant z komisariatu na Oruni. - Nie możemy wykluczyć, że chłopcu nie stała krzywda. Dziecko zaginęło we wrześniu, teraz jest zima. Ciągle sprawdzamy kolejne tropy.
Krzysztof Jackowski, jasnowidz z Człuchowa powiedział matce, że Kamil żyje. Przebywa w czerwonym budynku w jakimś starym porcie.
http://ustka.nasz..._poprzedni
Edytowane przez elin dnia 26-07-2025 14:35
 
lornetka
Aga, a może uda Ci się ustalić na policji, czy ten drugi chłopiec się odnalazł ?
 
elin
O poszukiwaniach:

Minęło osiem tygodni od zaginięcia 10-letniego Kamila z Gdańska. Chłopiec wyszedł z domu 25 września wczesnym popołudniem. Miał pobawić się z kolegą na podwórku. Do domu już nie wrócił. Matka Kamila oskarża policję o opieszałość i brak zainteresowania losem jej dziecka.

Sama szukam mojego syna - mówi Wioletta K. - Przez dwa miesiące policja była u mnie tylko raz. Pytali, czy już wiem, gdzie jest Kamil. To jakiś absurd.
K. zgłosiła zaginięcie syna późnym wieczorem 25 września, po tym jak Kamil nie wrócił do domu na kolację.
- Chodziłam na komisariat codziennie przez czternaście dni - opowiada kobieta. - Pytałam, prosiłam, opisywałam po kolei wszystkie osoby, z którymi Kamil się spotykał. Komisarz, który ze mną rozmawiał, spisał tylko moje zeznania, coś tam burknął pod nosem, że mogłam lepiej pilnować dzieciaka i na tym się nasz kontakt skończył.

Rodzina szuka chłopca na własną rękę. Na przystankach pojawiły się jego zdjęcia. Codziennie przez kilka godzin znajomi pani Wioletty szukali Kamila jeżdżąc samochodem po mieście. Bezskutecznie. Zdesperowana matka postanowiła poprosić o pomoc jasnowidza z Człuchowa.
- Powiedział nam, że Kamil żyje, że przebywa w czerwonym budynku w jakimś starym porcie - mówi Wioletta K. - Poprosiłam policjantów z komisariatu na gdańskiej Oruni, żeby wysłali radiowóz do Nowego Portu, bo opis jasnowidza pasował do tego rejonu. Zignorowali mnie. Usłyszałam, że prowadzą poszukiwania według własnego planu.
Mł. insp. Janusz Męczykowski, komendant I Komisariatu w Gdańsku, odpiera zarzuty matki Kamila. Twierdzi, że chłopiec żyje i jego odnalezienie jest kwestią czasu.
- Mieliśmy kilkadziesiąt informacji o tym, gdzie przebywa Kamil - tłumaczy komendant. - Każdą z nich sprawdzaliśmy, niestety nie udało się go tam odnaleźć.
Policja twierdzi, że po zaginięciu chłopiec był widywany w różnych miejscach w Gdańsku. Choćby pod jednym z hipermarketów - tam podobno żebrał.
- Ktoś go widział nawet pod szkołą, w której się uczy - dodaje Męczykowski. - Wysłałem tam radiowóz, ale już go nie było. Dane chłopca rozesłaliśmy do wszystkich komisariatów na Pomorzu.
http://gdansk.nas...,t,id.html
 
kaktus
http://www.fakt.p...cy/zrg8058

Dwaj chłopcy wyszli z domu. Rozpłynęli się w powietrzu

- Uśmiechnęłam się i powiedziałam do Kamila, żeby szykował się do kościoła. Odpowiedział, że woli pobawić się na placu zabaw i wyszedł. Miał wówczas 10 lat. Nigdy więcej już go nie zobaczyłam... - mówi matka chłopca, 43-letnia Wioletta Kowalczuk z Gdańska. Od momentu zaginięcia Kamila minęło 11 lat. Razem z nim przepadł bez wieści jego kolega z podwórka, 14-letni Andrzej. W poszukiwania zaangażowali się gdańscy śledczy, rodzina, a nawet słynny jasnowidz z Człuchowa. Na próżno. Zagadka tajemniczego zaginięcia chłopców pozostaje nierozwiązana do dziś.

- Wciąż mam nadzieję, że pewnego dnia syn odnajdzie się cały i zdrowy - wyznaje w rozmowie z Fakt24.pl mama Kamila. Babcia chłopca, pani Wiesława, również liczy na to, że pewnego dnia tajemnica zaginięcia jej wnuka zostanie wyjaśniona. Kobieta przyznaje, że Kamil zawsze był jej oczkiem w głowie i nigdy nie pogodziła się z jego stratą. - Był jak moje własne dziecko. Ból po jego zaginięciu nigdy nie minął, a najgorsza jest ta niepewność, co mogło się stać? Czy to był wypadek, czy ktoś mu zrobił krzywdę? Minęło 11 lat i nadal nikt nic nie wie. Niektóre zaginięcia są tak nagłaśniane, a tu przepadło dwoje dzieci i cisza. Dlaczego tak się dzieje? - zastanawia się pani Wiesława.

Tajemnicze zaginięcie

25 wrzesień 2005 roku. Niedziela. Tego dnia 10-letni Kamil szykował się, by jak zwykle pójść z mamą i 8-letnim bratem do kościoła. W ostatniej chwili zmienił jednak zdanie. - Syn powiedział, że zamiast do kościoła, woli iść na plac zabaw. Wyszedł z domu około godz. 13:00. Kiedy wróciłam do domu, Kamila jeszcze nie było. Nie martwiłam się jednak, ponieważ byłam przyzwyczajona, że syn spędza na dworze bardzo dużo czasu. Zaniepokoiłam się dopiero, gdy o 16:00 nie wrócił na obiad. Szukałam go na osiedlu, ale nigdzie go nie było. O godz. 21:00 zadzwoniłam do brata i razem z nim pojechałam na policję, żeby zgłosić zaginięcie - opowiada Wioletta Kowalczuk.

Szybko okazało się, że razem z Kamilem zniknął również jego 14-letni kolega, Andrzej. Według Wioletty Kowalczuk, chłopcy spędzali ze sobą bardzo dużo czasu. Kobieta nie ukrywa, że ta zażyłość wcale jej się nie podobała. - Mieszkaliśmy wówczas na Oruni Dolnej, dzielnicy owianej bardzo złą sławą - relacjonuje mama chłopca. - Wiele osób z naszego sąsiedztwa nadużywało alkoholu lub odsiadywało wyroki w więzieniu. Andrzej również pochodził z takiej rodziny. Nawet nie wiem, czy jego mama zgłosiła policji jego zaginięcie - dodaje kobieta.

W ciągu pierwszych tygodni od tajemniczego zniknięcia Kamila, pani Wioletta otrzymywała sygnały od osób, które twierdziły, że widziały jej syna.

- Tydzień po zaginięciu Kamila otrzymałam informację, że ktoś go widział w Sopocie. Miał być ze starszym chłopcem. Kiedy dotarłam pod wskazany adres, nikogo już tam nie było. Innym razem Kamil i Andrzej mieli być widziani w jednym z barów w centrum Gdańska w towarzystwie dwóch mężczyzn. Te informacje nigdy się jednak nie potwierdziły - mówi pani Wioletta.

Dwie wizje Krzysztofa Jackowskiego

Zdesperowana rodzina postanowiła zwrócić się o pomoc do Krzysztofa Jackowskiego, słynnego jasnowidza z Człuchowa. - Za pierwszym razem jasnowidz powiedział, że widzi mojego wnuka w jakimś starym, zdewastowanym budynku w porcie - opowiada babcia Kamila. - Syn szukał go w tym miejscu, rozpytywał bezdomnych, jednak wszystko na nic.

Jakiś czas później rodzina ponownie udała się do Krzysztofa Jackowskiego z prośbą o pomoc. Tym razem jasnowidz miał wizję, podczas której miał zobaczyć ciało Kamila na dnie studzienki kanalizacyjnej na terenie Oruni Dolnej. Rodzina na własną rękę przeszukała rejon wskazany przez Jackowskiego. Zrobiła to również policja. Ciała chłopca jednak nie znaleziono.

"Był takim grzecznym chłopcem, nigdy by nie uciekł"

Co naprawdę wydarzyło się feralnej niedzieli, 25 września 2005 roku? Czy 10-letni wówczas chłopiec mógł uciec za namową starszego kolegi, czy raczej padł ofiarą przestępstwa? Rodzina Kamila zdecydowanie wyklucza hipotezę dotyczącą ucieczki. - Kamil nie sprawiał żadnych problemów wychowawczych. Był takim grzecznym chłopcem, nigdy nie uciekał z domu. Wychowywałam synów sama, nasza sytuacja finansowa nie była łatwa, ale wiem, że Kamil by nie uciekł. Coś musiało się stać - przekonuje pani Wioletta.

Podobnego zdania jest babcia Kamila, z którą chłopiec był bardzo związany. Pani Wiesława zapewnia, że nawet gdyby wnuk wpadł na pomysł ucieczki, to przyjechałby prosto do niej. - Kamil każdą wolną chwilę spędzał ze mną i z moim synem. To jego traktował jak ojca, nawet jeździł z nim do pracy. Był z nami bardzo związany. Nie wierzę, że uciekł, gdyby chciał to zrobić, przyjechałby do mnie - zapewnia babcia Kamila.

Sześć lat temu rodzina zaginionego chłopca przeprowadziła się do Szkocji. Pani Wioletta nie zapomniała jednak o Kamilu. Kobieta ma żal do policji, że za mało poświęciła się sprawie zaginięcia jej syna. - Dwoje dzieci rozpłynęło się w powietrzu. Po 11 latach nadal nic nie wiadomo. Odkąd mieszkam w Szkocji policja nawet się ze mną w tej sprawie nie skontaktowała - twierdzi pani Wioletta.

"Poszukiwania cały czas trwają"

Gdańscy śledczy zapewniają, że dołożyli wszelkich starań, by odnaleźć Kamila i nigdy nie zrezygnowali z jego poszukiwań. - Z chwilą otrzymania zgłoszenia policjanci rozpoczęli poszukiwania chłopca, a informacje o zaginionym przekazano patrolom policji oraz rozesłano do jednostek policji na terenie kraju. Funkcjonariusze z wykorzystaniem psa służbowego sprawdzali okoliczne tereny oraz miejsca, gdzie mógł lub może przebywać chłopiec. Systematycznie sprawdzano także miejsca gromadzenia się nieletnich i osób bezdomnych. Każdy sygnał i każda informacja jest przez policjantów sprawdzana - mówi w rozmowie z Fakt24.pl mł.asp. Lucyna Rekowska z Komendy Miejskiej Policji w Gdańsku.

A co z 14-letnim Andrzejem? Okazuje się, że rodzina nastolatka potraktowała jego zniknięcie jako ucieczkę. - W tym samym dniu policjanci z Komisariatu Policji I w Gdańsku zostali również powiadomieni o kolejnej ucieczce z domu 14-letniego chłopca. W tym przypadku policjanci nie otrzymali zgody na publikację danych zaginionego. By odnaleźć chłopca policjanci przeprowadzili tożsame czynności, zweryfikowano każdy sygnał i informację jaka się pojawiła - wyjaśnia mł.asp. Lucyna Rekowska.

Policja zapewnia, że nie wyklucza żadnej przyczyny zaginięcia nieletnich i nie rezygnuje z poszukiwań. - Czynności poszukiwawcze cały czas trwają. Na chwilę obecną nie udało się ustalić ich miejsca pobytu - dodaje rzeczniczka gdańskiej policji.

W 2009 roku na podstawie progresji wiekowej policja sporządziła portret pokazujący, jak w tamtym okresie mógłby wyglądać Kamil. Aktualnej symulacji wizerunku chłopca policja, niestety, nie posiada.

"Oni nie żyją..."

Fakt24.pl postanowił przypomnieć sprawę zaginięcia Kamila słynnemu jasnowidzowi z Człuchowa. Czy wizja Krzysztofa Jackowskiego zmieniła się po 11 latach?

- Według mnie, zaginięcie chłopców nie ma żadnego związku z ucieczką, ani zabójstwem. Mam wrażenie, że ich zniknięcie związane jest z nieszczęśliwą sytuacją, z czymś co zakończyło ich życie. Obraz mojej wizji ukazuje murowany obiekt w pobliżu miejsca ich zamieszkania. Co ważne, w tamtym okresie ten budynek był bez dachu - został zniszczony lub był w trakcie rozbiórki. Być może był to jakiś stary zakład pracy, fabryka lub budynek przemysłowy. Znajdował się w pobliżu obetonowanego kanału. - opisuje swoją wizję jasnowidz. - Mam wrażenie, że chłopcy bawili się w tym miejscu, a później wpadli do studzienki wypełnionej wodą. Jestem przekonany, że nie żyją. To jest obraz mojej wizji - mówi Krzysztof Jackowski.

Czy po 11 latach istnieje jeszcze szansa na rozwiązanie tej tajemniczej sprawy? Rodzina Kamila przyznaje, że w tej sytuacji najgorsza jest niewiedza. - Chciałabym wiedzieć, co stało się z moim wnukiem. Każda informacja byłaby lepsza, niż ta niepewność... - płacze babcia Kamila.
"Jestem bardzo cierpliwa pod warunkiem, że wyjdzie na moje"
 
elin
Fajnie, że wynalazłaś ten artykuł, zastanawiało mnie, co z tym drugim chłopcem. Szkoda, że tyle lat bez wieści.

I dziwi mnie, że wizerunek tego drugiego chłopca nigdy nie był upowszechniony. Ciekawe, ile takich małoletnich zaginionych, o których "poszukiwaniach" wie tylko policja, jest w Polsce...
 
kaktus
no ja własnym oczom nie wierzyłam jak przeczytałam, że tamta rodzina olała sprawę. ale przeczytałam też co to za ludzie. no to wiele wyjaśnia :/
"Jestem bardzo cierpliwa pod warunkiem, że wyjdzie na moje"
 
elin
To miał być zwyczajny dzień dla rodziny Kowalczuków z Gdańska. Pani Wioletta poszła z młodszym synem do kościoła, a Kamila zostawiła na pobliskim placu zabaw. Po powrocie z nabożeństwa okazało się, że 10-latka nie ma. Co się z nim stało? Rodzina zgłosiła zaginięcie na policji, a ta przez wiele miesięcy zapewniała, że chłopiec na pewno się znajdzie. Mija 20 lat, a Kamila wciąż nie ma.

Kamil Kowalczuk zaginął 25 września 2005 roku w Gdańsku. Po tym, jak zdarzenie zostało zgłoszone na policję, a media nagłośniły sprawę, mówiła o niej niemalże cała Polska. Wiele osób było zaangażowanych w śledztwo i poszukiwania, jednak mija 18 lat, a rozwiązania zagadki brak. Co wydarzyło się na placu zabaw w dzielnicy Orunia?

Zaginięcie Kamila Kowalczuka. Miał bawić się na placu zabaw, przepadł jak kamień w wodę
Był 25 września 2005 roku, około godziny 13, gdy 10-letni Kamil wyszedł z mieszkania w dzielnicy Orunia w Gdańsku. Portal natemat.pl podaje, że matka chłopca udała się z młodszym synem do kościoła, a Kamil został na placu zabaw, gdzie miał bawić się z kolegą. Gdy rodzina wróciła z nabożeństwa, okazało się, że Kamila nie ma. Bliscy 10-latka postanowili zjeść obiad, licząc, że chłopiec zaraz wróci, ale tak się nie stało. Dziecko nie dawało znaku życia, dlatego jego krewni zaczęli poszukiwania na własną rękę. Nie przyniosły one skutku, więc koło północy matka udała się na komisariat policji.

Komunikat o zaginięciu 10-letniego Kamila trafił do wszystkich jednostek policji w kraju. Sprawę nagłaśniano również w mediach, szczególnie w telewizji. Śledczy przez długi czas odbierali telefony i sprawdzali miejsca wskazywane przez informatorów, ale za każdym razem, gdy dojeżdżali do celu, chłopca tam nie było. Matka Kamila twierdzi, że policja nie okazała wystarczającego zainteresowania całą sytuacją.

Sama szukam mojego syna. Przez dwa miesiące policja była u mnie tylko raz. Pytali, czy już wiem, gdzie jest Kamil. To jakiś absurd
- mówiła pani Wioletta, której słowa cytuje portal gdansk.naszemiasto.pl.

Kobieta wspominała również, że niemalże codziennie odwiedzała komisariat i pytała o sprawę. Z jej słów wynika, że funkcjonariusze nie wykazywali się empatią.

Komisarz, który ze mną rozmawiał, spisał tylko moje zeznania, coś tam burknął pod nosem, że mogłam lepiej pilnować dzieciaka i na tym się nasz kontakt skończył
- dopowiedziała pani Wioletta.

Rodzina nie poddawała się i szukała chłopca na własną rękę, lecz bez skutku. Policja zapewniała matkę i media, że chłopiec z pewnością żyje, a odnalezienie go to kwestia czasu. Niestety, minęło już 18 lat, a Kamil wciąż nie wrócił do domu. Czy faktycznie po zaginięciu żebrał pod marketami oraz pod własną szkołą, tak jak zgłaszali informatorzy? Czy tak młoda osoba mogłaby uciec z domu, by żyć na ulicy? Prawdopodobnie nie. Wiele wskazuje na to, że w sprawę zamieszane są osoby trzecie.
https://buzz.gaze...FB_Weekend
 
Przejdź do forum:
Logowanie
Nazwa użytkownika

Hasło



Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się

Nie możesz się zalogować?
Poproś o nowe hasło
Wygenerowano w sekund: 0.14 - 23 zapytań MySQL 12,079,242 unikalnych wizyt