Anna J.
Data zaginięcia 1995/01/24
Wiek w dniu zaginięcia: 10 lat
Ostatnie miejsce pobytu Simoradz (śląskie)
"Zima 1995 r. 10-letnia Ania chce iść do domu, nudzi ją szkolna zabawa. Jest ciemno, ale nauczyciele pozwalają jej wyjść. Nigdy nie dociera do babci, z którą wtedy mieszkała w śląskim Dębowcu.
Ubrana była w kurtkę kolorową z kreszu, spodnie getry kol. bordowego, czarne kozaczki. https://zaginieni...-ANNA.html
Edytowane przez elin dnia 26-07-2025 15:04
Ania z budynku szkoły wyszła wraz z kolegą ok. 19.50. Początkowy odcinek drogi pokonali razem, ale dalej Ania szła już sama. Do domu nigdy nie dotarła. O 22.15 babcia zawiadomiła policję o zaginięciu dziewczynki. Od razu ruszyły poszukiwania, przeczesano lasy, pola, drogi w promieniu 12 km, policja przesłuchała świadków, sprawdziła różne możliwe scenariusze. Pojawiły się informacje o dwóch mężczyznach krążących od jakiegoś czasu po okolicy beżowym samochodem. 24 stycznia jedna z mieszkanek wsi minęła na skrzyżowaniu stojący samochód, który pasował do opisu. Po chwili usłyszała krzyk dziecka, dźwięk zatrzaskiwanych drzwi auta i pisk opon. Było to w okolicach godz. 20.00. Na podstawie zeznań świadków sporządzono portrety pamięciowe tych mężczyzn. Niestety, Ani do dziś nie odnaleziono, a w sercach jej bliskich zamieszkała nadzieja, że kiedyś uda się ustalić co wydarzyło się tamtego dnia.
Opowieść o Ani na potrzeby tego filmu przygotował jej brat, Dominik:
„Ania swój niewielki pokój dzieliła z młodszym o dwa lata bratem. Na półkach starannie poukładane zabawki, a w rogu pokoju piętrowe łóżko, którego dolna część często stawała się salą kinową, w której Ania czytała bratu bajki wyświetlane na ścianie przy łóżku, prosto z rzutnika kliszowego. Pozostałą część pokoju zajmowała ścianka meblowa z biurkiem. Na dużym, różowym blacie tego biurka Ania odrabiała wszystkie lekcje nie zostawiając żadnego zadania na ostatnią chwilę. Następnie pakowała tornister i ten czekał przygotowany do zabrania na kolejny dzień zajęć. Po wypełnieniu obowiązków szkolnych, Ania, gdy tylko była taka potrzeba, pomagała bratu w jego lekcjach. W plecakach dzieci brakowało już tylko drugiego śniadania, które mama wkładała do środka tuż przed wyjściem do szkoły.
Przy tym samym różowym biurku Ania siedziała w święta Bożego Narodzenia w 1994 roku i pisała list do swojej mamy, która nie mogła być tego dnia z rodziną i spędzała ten czas w pracy, z dala od domu.
Dziewczynka podpatrując jak mama zawodowo rysuje bajki, sama wiele czasu spędzała z kredkami w dłoni próbując rysować co jej wyobraźnia podpowiadała. Szczególnie upodobała sobie konie. Fascynowały ją właśnie te zwierzęta i w przyszłości chciała nauczyć się na nich jeździć. Często prosiła swoją mamę, żeby narysowała dla niej pięknego konia, którego sama później mogła pokolorować.
Dużo wolnego czasu Ania spędzała z koleżankami z podwórka. Gdy tylko pogoda na to pozwalała, dziewczynki znajdowały sobie zajęcia na dworze. Skakanie w gumę czy gra w klasy sprawiały im wiele radości. Nie inaczej było, gdy pogoda płata figla i np. deszcz zmuszał dzieci do pozostania w mieszkaniu. Anię często odwiedzały koleżanki i wszystkie razem bawiły się lalkami. Ania miała ich dużo, bo jej tata pracował za granicą i jak tylko się pojawiał w domu to przywoził ze sobą jakieś prezenty.
Gdy nastawał wieczór, Ania zasiadała do przygotowanej przez mamę kolacji. Następnie wracała do pokoju, żeby ponownie zamienić łóżko w salę kinową i razem z bratem przeglądać kolejne klisze z bajkami. Zdarzało się, że dzieci po takim seansie wskakiwały mamie do łóżka w pokoju obok i razem z nią zasypiały.” https://zaginieni...alowiczor/ https://www.youtu...JTv1ZBxb1w
Edytowane przez elin dnia 01-10-2023 17:53
Obecnie sprawą, prawdopodobnie powiązaną z innymi zaginięciami dzieci na Śląsku zajmuje się Archiwum X.
Dziewczynka uczestniczyła w szkolnej dyskotece. Według relacji nauczycieli zachowywała się nerwowo, często pytając, która jest godzina. Zabawa skończyła się ok. 20:00. Dziewczynkę chciała odebrać babcia, ale ta stanowczo odmówiła, mówiąc, że wróci z koleżanką. Wracała jednak sama i do domu nie dotarła. Jedna z mieszkanek miejscowości zeznała, że słyszała tego wieczoru krzyk dziecka i widziała szybko przemieszczjącego się fiata 126p, prawdopodobnie z rejestracją BBN lub BBL. Auto jechało w stronę Dębowca. https://vod.tvp.p...2,61699542
Edytowane przez elin dnia 27-08-2022 22:55